Strony

środa, 11 sierpnia 2010

Świadome jedzenie a mechanizm wyparcia


Jedzenie w Rumunii nie było wybitnie zrównoważone. Wybraliśmy sobie opcje wegetariańską. Pozostali męczyli się z mięsem praktycznie do każdego posiłku (3 razy dziennie)...aż do przesytu. Niektórzy wymiękali i przechodzili na naszą zieloną stronę. Wegetariańskie też nie było za bardzo wegetariańskie.... brakowało surowych owoców i warzyw, praktycznie wszystko było gotowane a przy temperaturach powyżej 30st każdy pocił się przy posiłku jak w saunie. Opcja vege nadal jest interpretowana jako posiłek bez mięsa, a nie zdrowe rozwiązania warzywno-owocowe, co pokutowało przesytem ziemniaków, frytek, klusek, słodkich ciast... Oczywiście jak to bywa w tego typu przypadkach pojawiły się pytania dlaczego nie jemy mięsa. W takim środowisku (większość społecznicy, wolontariusze organizacji pozarządowych, walczący o równość praw) wydawało mi się, że to podstęp, taka gra, że mnie po prostu testują. Potrzebowałem jednak zadziwiająco głęboko poruszyć kwestię praw zwierząt, podkreślić, że nie zgadzam się na ich takie traktowanie, jak to się ma podczas masowej produkcji mięsa, więc nie wspieram zbiorowych rzezi swoimi wyborami... Niby naturalne a wciąż takie zaskakujące. Wyobraźcie sobie wizytę w takim miejscu masowej zagłady. Już? (dla mniej wprawionych pomoc dydaktyczna: jak traktuje się pisklaki: http://www.youtube.com/watch?v=9Ll83B5AhDU, tutaj znacznie mocniejszy film o dostawcach KFC: http://www.youtube.com/watch?v=UJ8iL3sx60M, kolejny mniej już drastyczny o produkcji brojlerów w Europie: http://www.youtube.com/watch?v=rpbtBgLfl90) Ilu z was byłoby w stanie zjeść po takim doświadczeniu kurczaka z KFC, proszę podnieść rękę? Zadziwiające jak trudno jest czasami pobudzić swoją wyobraźnię, ogarnąć elementy rzeczywistości schowane przed ludzkim wzrokiem aby odkryć, że nieświadomie uczestniczy się w działaniu gwałcącym nasz systemem wartości. Eh te wspaniałe mechanizmy obronne, ten to ma chyba nawet swoją fachową nazwę... wyparcie, czy jakoś tak;) (więcej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyparcie). A przecież będąc na końcu łańcuszka, płacąc... może lepiej zabrzmi głosując, swoimi pieniędzmi wspiera się taki proceder, takich ludzi, taki mechanizm. I naiwne jest chyba tłumaczenie, że w reklamie tego nie było....

No tak miałem przecież pisać o naszych naturalnych posiłkach. Z Rumunii pojechaliśmy prosto na wieś, gdzie czekały na nas pachnące i soczyste papierówki. Wokół rozrosły się: krwawnik, mlecz, pokrzywa i szczaw a w ogródku radośnie czerwieniła się rzodkiewka. W końcu możemy wrócić do swojego naturalnego, pełnego wartości odżywczych, zapachów i głębokich smaków jedzenia. Spożywanie takich posiłków w naturze w otoczeniu przebogatej symfonii odgłosów zwierząt i zapachów roślin to niezwykła uczta dla wszystkich zmysłów....Mniam;).... Smacznego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz