Strony

wtorek, 28 września 2010

czas czyni cuda:)

pierwsza degustacja naszego porzeczkowego wina... pyszne. Kolor głęboki, zapach owoców dojrzewających w słońcu, konsystencja odpowiednia i smak... Hmm wytrawno - słodki z posmakiem owocowym. Przyjemny i bogaty. Łyk ambrozji pieści podniebienie, gdzie malutkie bąbelki dodają doznań smakowych, później rozgrzewa gardło i serce. Chętnie wypiłoby się więcej, ale to jeszcze nie koniec dojrzewania naszego wina, a jak wiadomo im starsze tym lepsze. Czas po prostu czyni cuda, przemieniając owoce w wino:) Teraz będziemy zlewać wino już bez moszczu, a owoce zawekuje i będą jak znalazł do urodzinowego tortu:)

piątek, 24 września 2010

pasożytnikosy

Teraz przymierzam się do tygodnia pod znakiem tłuczenia życia wewnętrznego, czyli wielkie wygnanie nieproszonych gości. Przepis jest bardzo prosty:
50g tymianku
50g kłącza tataraku
50g korzenia omanu
25g liści mięty pieprzowej
25g liści orzecha włoskiego
10g piołunu
2 łyżki mieszanki zalać 2-3 szklankami wrzątku w termosie. Po godzinie można już pić po pół szklanki 3 razy dziennie między posiłkami.
Ruszamy od poniedziałku, zobaczymy jak będzie to działało.

wtorek, 21 września 2010

oceto jablonico

dziś oficjalne zlanie octu... pycha:) ten kolor, aromat i smak. Możemy śmiało powiedzieć, że akcja ocet zakończyła się sukcesem, teraz ruszymy z dalszą produkcją. Płyn się pięknie wyklarował i przybrał żółty słoneczny kolor, odstawiliśmy go teraz na kilka dni w ciemne ciepłe miejsce, choć już konsumujemy:) Jutro zadebiutuje na stole razem z sałatą... Tak wiele przyjemności sprawia jak samemu się coś zrobi, tym bardziej jeśli to jest pierwszy raz. Mamy też praktyczne uwagi, warto zaopatrzyć się w dużą gazę lub skonstruować lejek z gazy czy czegoś w tym rodzaju, ponieważ przefiltrowywanie jest troszkę żmudną pracą... ale warto:) Oprócz satysfakcji mamy płyn naprawdę zdrowy i wszechstronny. Można nawet używać do mycia okien - bez smug:) Oczywiście wypróbuję.

poniedziałek, 20 września 2010

pojawiamy się

to tu to tam... spotkania, rozmowy, czasem nawet pisemne umowy ;) inspiracje, plany i działania. Zostaliśmy już nawet oficjalnie zlinkowani: http://www.albert.lublin.pl/ces/bractwo-milosierdzia,index,aktualnosc-67 :) Tak można byłoby w największym skrócie opisać ostatnie miesiące naszych działań. Powoli, a nawet całkiem szybko zauważam pierwsze owoce naszych zasiewów. Ludzie nas pamiętają, chętnie pomagają i chcą z nami współpracować, aż się chce więcej i więcej i więcej... robić. Po budowaniu i odwiedzinach w drodze powrotnej zawitaliśmy do lublina. Wrzuciliśmy się w wir telefonów, planów i spotkań. Fundacja na tapecie i plany realizacji celów statutowych. Jak już będzie się czym chwalić to napiszę słów kilka. Dodatkowo w międzyczasie wyskoczył nam mały remoncik, choć z lekkimi spięciami, aż korki wywaliło, ale pokój jest naprawdę przytulny :) Zaczynamy się specjalizować w drobnych remontach, a dodatkowo mamy z tego niezłą frajdę. Po prostu bierzemy co nam życie daje, choć czasem trudno od razu rozgryźć o co w tym "wszystkim" chodzi. Może jest tutaj lekki chaos, ale to obecny stan mojego umysłu z którym dzielę się może w celach terapeutycznych bo jak będzie nas już przynajmiej dwoje to mam 50% mniej chaosu... kuszące prawda. Nie ma to jak blog:)

piątek, 17 września 2010

miło przeżywać fajne rzeczy nawet gdy szybko się kończą


Wierzę, że jest możliwe wybudowanie w ciągu 5 dni małego domku, wymaga to sprawnej organizacji, dobrej pogody i zgranego zespołu. Nam przeszkodziła pogoda i trudności w ogarnięciu w tak krótkim czasie 50cio osobowej grupy ambitnych w różnym wieku, z odmiennym doświadczeniem uczestników warsztatów... ale i tak końcowy efekt był imponujący:)

Tak jak pisałam wcześniej pojechaliśmy do Badowa do Violi i Ryśka na wydarzenie warsztatowe zwane Ziemioluby:) które wspieraliśmy będąc wolontariuszami. Od rana zajmowaliśmy się obejściem, organizowaniem sprawnej pracy warsztatowiczów, obsługą kompostowego kibelka, sprzątaniem, myciem garów i gotowaniem. Mieliśmy też oczywiście czas na uczestniczenie w warsztatach, imprezach wieczornych, wykładach i projekcjach filmowych oraz na dokumentowanie całego wydarzenia - podzieliliśmy się z Jackiem na dwie grupy;). Tom Rijven przeniósł nas w niezwykły świat sztuki budowalanej w technice strawbale. To co można wyczarować ze słomy i gliny jest po prostu przepiękne. Zakochałam się w tej technice i tym co można wyczarować z tych tak przecież podstawowych i ogólnie dostępnych materiałów. Technika jest prosta i tania, a co najważniejsze naturalna, szybka w budowie, niezwykle zdrowa i ekonomiczna w użyciu. Aż podziw bierze, że jest tyle zalet:) Rozpoczęliśmy budowę niewielkiego domku (ok 21m2) na planie heksagramu w autorskiej technice Toma zwanej Flexagon. W ciągu pięciu dni postawiliśmy ściany, wstawiliśmy okna i dosłownie zabrakło dnia lub dwóch na postawienie dachu. W planach był dach ale trochę padało no i zarządzenie prawie 50 osobową grupą też było nie lada wyczynem.

Równolegle odbywały się warsztaty permakultury. Łukasz Nowacki zaszczepił w nas, chyba za pomocą seed balls'ów:) paradygmaty Permakultury. Łukasz ma imponującą wiedzę i mimo młodego wieku niezwykłe doświadczenie w tej tematyce. W sposób nadzwyczaj swobodny i bardzo elokwentny wprowadził nas w świat budowania własnej przestrzeni życiowej w harmonii z naturą, samowystarczalnego życia, ogrodów leśnych oraz roślin, bakterii i grzybów. Mieliśmy wycieczki terenowe, poznawaliśmy lokalną florę, przygotowywalismy grządki, posadziliśmy ogród leśny, zrobiliśmy seed bals'y według przepisu Masanobu Fukuoki, zbudowaliśmy toaletę kompostową i prysznice, pryzmę kompostową ze zbiornikiem w której przepływająca woda, osiągała temp. 55 st C.... już drugiego dnia, szok!!!

Nasze brzuszki i nawyki żywieniowe były pod opieką Kasi Rączki, która wyczarowywała przepyszne zdrowe potrawy. Zainspirowała nas do pewnych modyfikacji naszej diety i podzieliła się swoją obszerną wiedzą na temat zdrowia, jedzenia i dbania o siebie:).... pełni entuzjazmu i nowych inspiracji wróciliśmy do miasta... zintegrować masę nowej wiedzy, ogrom pomysłów i doświadczeń. Zarysować kolejne kroki i plany i ruszyć w kierunku ziemii ...;)

Byli tez goście. O permakulturze powiadali Monika i Andrzej z Pryszczowej Góry, którzy wpadli na jeden dzień. Przyjechali też Słoma i Nicole z Dąbrówki. Nicole zaprezentowała nam EMy a Słoma dał koncert przy ognisku.

Obiecuję napisać więcej a Jacek przyrzekł, że wstawi zdjęcia....uff będzie się działo...

sobota, 11 września 2010

w tzw międzyczasie

Prosto ze szkolenia w Nałęczowie ruszamy na warsztaty do Badowa, gdzie będzie niezła naturalna budowa ;) Od rana się organizujemy, jak zwykle mamy mnóstwo do zrobienia a czas ma taką dziwną właściwość, że poddaje się upływającym godzinom. Jeszcze busik się przydał do małej przeprowadzki, bezproblemowo weszło do niego łóżko i szafki. Chłopaki trochę się musieli pogimnastykować, ale akcja zakończyła się sukcesem. Ostatnie korzystanie z sieci, wpis na bloga i przed nami szeroka droga..;) Takie dziś tylko pourywane wątki, ale zaznaczam swoją obecność i zbieram myśli do dłuższych wpisów, ale to już po powrocie.

środa, 8 września 2010

Wielki powrót... :)

.... busika, którym ruszamy na warsztaty:) Jutro rano do Nałęczowa na zagłębienie się w istotę źródeł.... finansowania NGO'sów. A już w sobotę jedziemy do Badowa na budowę:) Dokładnie warsztaty z biobudownictwa, permakultury i zdrowego żywienia, jednym słowem będzie się działo. mamy wybudować mały domek pod przewodnictwem Toma Rijvena,w tajniki permakultury będzie nas wprowadzał Łukasz Nowacki, a gotować będziemy z Katarzyną Rączką. Osobiscie mam nadzieję na poszerzenie i zagłębienie się w te tematyki, bym mogła się później podzielić z wami:)... mam niezłą mobilizację i to prawie wyłącznie wewnętrzną. Trzymajcie kciuki za pogodę, musi nam sprzyjać!!! Wracam do pakowania;/ aaaa jeśli chcecie więcej poczytać to na stronie: www.ekowioska.pl

niedziela, 5 września 2010

Szkolenia czas zacząć

Jutro z rana ruszamy do Poniatowej na warsztaty z zakresu PR. Mam nadzieję, że podążając za programem zajęć - nauczymy się tworzyć notatki prasowe, krótkie treściwe info do mediów. Konstruować opis siebie na stronie www, jak się komunikować i przedstawiać w świecie. Bo szczerze mówiąc teoria to jedno, niby podobne rzeczy miałam na uczelni... a praktyka to zupełnie inna bajka. Liczę więc na zastrzyk rozwiązań praktycznych, co przełoży się szybko na upiększenie naszej strony i stworzenie ulotek. A tak jeśli chodzi o program to jest in progress, pracujemy dzielnie, lada moment będziemy się dzielić, a zaraz potem chwalić... oczywiście wymiernymi wynikami ;)

piątek, 3 września 2010

dobroczynny wpływ słońca

wystarczy, że wyszło zza chmur... od razu chce się żyć:) Smutki i troski odpływają, wszystko wydaje się możliwe. Przy tym temacie zawsze zastanawiam się, jak duży wpływ ma klimat na nasze samopoczucie, dalej charakter i całą kulturę. Pewnie przeogromny, bo zauważamy charakterystyczny rys ludzi w różnych częściach świata. Oczywiście nie zrzucajmy wszystkiego na klimat, ale myślę, że powiązań jest więcej niż się z pozoru wydaje. Bo przecież od klimatu zależy, urodzajność, typ roślinności, wymagania mieszkaniowo - ubraniowe...itp. No i tutaj tak się zastanawiam i może ktoś zechce ze mną.... jak się to będzie zmieniało wraz ze zmianami klimatycznymi... Czy np. ciepli południowcy - stanął się deszczowymi południowcami, a chłodni z północy złagodzą swoją obyczajność... hmm to by dopiero było zawirowanie... od klimatu po kulturę:)

czwartek, 2 września 2010

jesiennie... refleksyjnie... warsztatowo

Czyżby deszcze i wiatry na stałe zagościły w naszych szerokościach geograficznych? Mam nadzieję, że od 12-16 przejaśni się nad Polską, ponieważ wybieramy się na warsztat, gdzie pogoda będzie miała znaczący wpływ. Warsztat organizowany przez stowarzyszenie Biobudownictwa, a na warsztacie będziemy budować od fundamentów, poprzez ściany, dach, aż do wykończenia domek. Budowle poprowadzi Tom Rijven. Otrzemy się ponownie z Permakulturą w zastosowaniu, a wszystko w atmosferze własnoręcznie przygotowywanego, zdrowego jedzonka. Przyjedzie też Nicole i opowie o EM-ach. Tyle fajnych, inspirujacych wydarzeń, a pogoda póki co nie staje na wysokości zadania, ale damy jej jeszcze chwilę, oddając się bardziej papierkowo - biurowej pracy. Zauważyłam, że jeśli jesteś dla siebie szefem i dopiero się rozkręcasz, to jesteś dla siebie bardzo wymagającym szefem i zabierasz pracę do domu. Czas pracy zlewa się z czasem wolnym, hmm ta niebezpieczna wstępna fala zatracenia, musi w przyszłości wpaść w bardziej okiełznane koryto, bo można popłynąć i wypłynąć tracąc grunt, ziemię spod nóg. A tylko życie blisko ziemi daje poczucie szczęścia i spełnienia. Czyżby miasto i pieniądze miały tak silny nurt, że potrafią mocną ideę porwać na mieliznę? z tą myślą zasiądę na kanapie z gorącą herbatką, którą zrobił mi Jacek na chwilę odrywając się od pracy.... Poszaleliśmy ;)

środa, 1 września 2010

Czarno na białym

papier przyjmie wszystko, ale dzięki słowu zapisanemu możemy podzielić się naszymi myślami. Dzisiejszy poranek upłynął nam pod kątem pisania. Jacek zanurzył się we wnioski unijne i widać już pierwsze efekty... skubaniec ogarnął generatora wniosków i go uzupełnił aż piszczał :) Ja zajęłam się naszą stroną internetową, którą utworzyliśmy dzięki darmowemu pakietowi free.ngo.pl. Adres strony to www.dlajednosci.free.ngo.pl
Jest tam użyty póki co bardzo prosty kreator stron internetowych. W przyszłości zmienimy go bo zależy mi by stworzyć stronę, która oprócz treści merytorycznych cieszyłaby walorami estetyczno - artystycznymi. Na razie dzielimy się treściami:)