Strony

wtorek, 31 sierpnia 2010

projekty unijne

nie taki diabeł straszny, choć papierologii jest sporo. Póki co podjeliśmy się wyzwania. Pierwszy krok, porozmawiać z kimś kto ma doświadczenie. Następnie sporo czytania: priorytety, działania, poddziałania. Cele, grupy rezultaty. Kto i co może z kim gdzie i kiedy. Dodatkowo, trzeba się wstrzelić w odpowiedni czas konkursowy. Na początek straszą formalnościami i papierami, bo rzeczywiście jest teeego sporo. Pieniądze też nie małe, ale całkowicie przepływają i to pod niezłą lupą. Szkoda tylko, że to UE narzuca formy działania i ustala priorytety, a nie organizacje, których teoretycznie jest taka rola. Szkoda, że bez tych dotacji ngo ma małe szanse na przetrwanie, co jest wspierane? Oddolne inicjaytywy czy dobrze kręcący się system...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz